środa, 24 grudnia 2014

Świąteczne klimaty...

 Witajcie kochani :)
Dzisiaj, jak na większości blogów propozycja świąteczna...
Aby w pełni oddać magiczny nastrój świąt, zamarzyłam sobie zdjęcia przy pięknych, świątecznych ozdobach oraz specjalnie stworzonej w naszym centrum handlowym, śnieżnej krainie... w mojej wyobraźni zdjęcia wyszły fantastycznie! :) hehe  jednak zdjęcia robione w galerii w niedzielę, gdzie trwa mega świąteczne szaleństwo zakupowe, było totalnie złym pomysłem :/ ludzi jak mrówków, wszystkie piętra parkingu zajęte, ciężko było znaleźć jakieś choćby malutkie, ustronne miejsce do robienia zdjęć, bo wszędzie było pełno gapiących się ludzi ( ja pierdziele, myślałam, że blogerka w dzisiejszych czasach nie dziwi już tak bardzo:/ ),więc cyknęliśmy parę niedbałych fotek i zmyliśmy się z tego buszu szybciej, niż się tam pojawiliśmy:/ 

środa, 17 grudnia 2014

Bad girl...

Nadszedł ten smutny dzień, kiedy to musiałam wyjąć z szafy grubą kurtałę :/ na dworze już pogoda zupełnie nie sprzyja, więc moja ciepluchna puchówka grzeje mnie, gdy rano kwitnę na przystanku, czekając na busa...
Jakaś dziwna ta pogoda... zgniłe liście leżą na ziemi, ani to fajnie wygląda, ani jesieni już nie przypomina, zima to tym bardziej jeszcze nie jest, więc jakby spadł śnieg, to przynajmniej konkretnie by było:P hehe i na dechę w końcu byśmy się wybrali... :D

czwartek, 11 grudnia 2014

Czerrrrwone szpile po raz enty... :)

Witajcie kochani :)
Na wstępie przepraszam Was za jakoś zdjęć oraz ich "urozmaicenie" :P hehe 
Godzina 15.20, a zdjęcia wyszły, jak wyszły:/ NADCHODZI CIĘŻKI CZAS DLA NAS BLOGEREK! :/

piątek, 5 grudnia 2014

Nowe łupy z SH... :)

Ostatnimi czasy mam nie ogar na maxa, z niczym się nie wyrabiam, biegnę do pracy, w pracy urwanie głowy,biegnę z pracy… w domu nie wiem w co ręce włożyć….  Wszystko w biegu! :/
Bardzo skupiam się na pracy i przez cały tydzień nie miałam nawet kiedy cyknąć kilku fotek- uważam, że powinno być, zdecydowanie więcej godzin w dobie :) hehe

I jak sobie pomyślę, jakie ja mam zaległości na Waszych blogach, to aż dostaję palpitacji serca :O

Pierwszy miesiąc na stanowisku kierowniczym za mną :) Minął w mgnieniu oka. Bardzo się staram, dużo poświęcam, latam, załatwiam i moje zaangażowanie wczoraj zostało docenione i pochwalone przez kierowniczkę regionalną, z czego bardzo się cieszę- był to balsam na moje zmęczone ciało! :) hehe Bardzo się ucieszyłam, że ktoś to dostrzega i docenia, to bardziej motywuje do działania :)
Jestem zadowolona ze swojej pracy, a jeszcze bardziej z tego, że nie zauważyłam żadnych zmian dziewczyn w stosunku do mnie :) nasze relacje wciąż są bardzo dobre i myślę, że jeśli ja się nie zmienię, zachowanie dziewczyn również pozostanie takie same -  na tym najbardziej mi zależało :)

A więc jak już wspomniałam dziś nie będzie żadnych zdjęć, ani zestawów... pokażę Wam po prostu moje październikowe łupy z SH, których nie miałam okazji Wam tu jeszcze zaprezentować :)
Jak już wspomniałam nie raz, uwielbiam buszować po lumpach! <3
 jaka radocha jest, gdy znajduję tam taką perełkę za groszę, podczas gdy w sieciówce co najmniej stówkę trzeba za nią dać :) hehe 

 Bordowa, mieniąca się na złoto maxi, z dwoma sexownymi rozporkami na udzie :D oczarowała mnie od razu, a zapłaciłam za nią jedynie 2,50 zł :)

sobota, 22 listopada 2014

Górski klimat...

W ubiegłym tygodniu byliśmy na wycieczce w Karpaczu… pogoda była idealna, więc delektowałam się w pełni tymi chwilami, świeżym powietrzem, pięknymi widokami, w końcu odreagowałam stresy, które ostatnio wciąż mi towarzyszyły... 
Absolutnie stwierdzam, że jesień w górach jest fantastyczna! Tam jakoś piękne, kolorowe liście wciąż trzymają się na drzewach, tworząc niepowtarzalną atmosferę, podczas gdy u nas już dawno zgniłe leżą na ziemi :/

Bardzo spodobała mi się ta otoczka, zdjęcia wychodziły przepiękne,aż chciało się do nich pozować, uwiecznić takie chwile na zdjęciach :)

sobota, 15 listopada 2014

Serduszkowe....

Pamiętacie, jak kilka postów wstecz pokazywałam Wam moje łupy z SH? Także teraz pokazuję, jak prezentują się one w zestawie :) Na pierwszy rzut przeuroczy sweterek za 15 zł i torebka za całe 4 złocisze :) 
Jak już podkreślałam nie raz, uwielbiam buszować po SH można tam złowić na prawdę mega oryginalne, nietuzinkowe perełki, za grosze :) przynajmniej później nie mija się na ulicy piątej laski w tej samej spódnicy czy bluzce:P hehe 
W SH można ubrać się od stóp do głów, za  małą sumkę i wciąż wyglądać mega oryginalnie i wyróżniać się z tłumu :)

Mam takie dwa ulubione lumpy, w których zawsze znajdę coś dla siebie :)

piątek, 7 listopada 2014

Pani jesień... ;)

Był to dla mnie ciężki, stresujący i zwariowany tydzień… dziewczyny nawet nie pytajcie jak to się stało, ale ja jednak zostałam tą kierowniczką…  to dłuuuuuga i zawiła historia…. Nie, nie wygryzłam poprzedniej dziewczyny hehehe do takiego typu osób na pewno nie należę- zrezygnowała i mi zaproponowano to stanowisko…
Jak to mój luby powiedział, głupia bym była, gdybym nie spróbowała, nie wykorzystała szansy, którą dają mi pod nos na tacy. Bo jak nie teraz, to kiedy??? . Jestem młoda, nie mam jeszcze dzieci, obowiązków, które odrywałyby mnie od rozwijania się, dodatkowych szkoleń, czy wyjazdów. Myślę, że jest to odpowiedni moment i rzeczywiście głupia bym była, gdybym nie spróbowała swoich sił…
Po ciężkich namysłach postanowiłam przyjąć ich propozycję i sprawdzić, na ile mnie stać, gdybym odmówiła, pewnie bym żałowała… zawsze to jakaś nowa wiedza, szansa na rozwój, nowe doświadczenie, szansa na sprawdzenie się w zupełnie nowej roli :) Później w CV od razu lepiej będzie to wyglądało, wyższe wykształcenie, stanowisko kierownicze… :)
A większa kasa też oczywiście się przyda, zwłaszcza teraz…. :)

wtorek, 28 października 2014

Simply Black and white....

Dziś szału nie ma, przedstawiam Wam elegancką część mnie :)
Jest to stonowana propozycja zestawu do pracy, rozmowę kwalifikacyjną, ważne spotkanie biznesowe czy rodzinne. 
Ponadczasowy zestaw czerni i bieli… - myślę, ze każda z nas powinna mieć w swojej szafie taki klasyk.


czwartek, 23 października 2014

Moje łupy SH ...

Dziś post dla odmiany, nie z zestawem, w którym chodzę na co dzień, tylko z moimi łupami z SH…

Bardzo się cieszę, że miałam go przygotowanego w zanadrzu na czarną godzinę, bo taka właśnie nastała... szczerze powiedziawszy nie miałam nawet czasu na zrobienie choćby małej sesji... ani czasu, ani głowy do tego :/ przepraszam Was za to, że ostatnio jestem tak mało aktywna na Waszych blogach...Mam teraz tak gorący i napięty okres w pracy, że za chwilę chyba osiwieję :/ Zmienia nam się kierownictwo, więc każda z nas postanowiła ambitnie aplikować na to stanowisko... więc wyobraźcie sobie, co się teraz między nami, zgranymi od wielu lat pracownikami dzieje... totalny wyścig szczurów! :/
Stres i niepewność, która temu towarzyszy jest wyczerpująca i nie do zniesienia :/ w poniedziałek podejmą ostateczną decyzję, więc jeszcze kilka dni katuszy i stresu mnie czeka:/
Mar, doskonale Cię rozumiem z tym bolącym brzuchem z nerwów... aktualnie to przerabiam i jest mi na prawdę mega ciężko :/ nie chce się jeść, nie można spać, na czymkolwiek skupić... :/
Piantofelku, dzięki Tobie już wiem, skąd się wzięły te moje nerwobóle...praca, praca i praca... tą melisę to powinnam teraz chyba pić na śniadanie, obiad i kolację i dodatkowo brać w niej kąpiele...
Okropnie ciężki  to dla mnie czas, bo nie potrafię na niczym się skupić, więc wybaczcie mi moją nie dyspozycyjność :/


czwartek, 16 października 2014

Panterrrra :D

Taką ciepłą, piękną i słoneczną jesień, to ja rozumiem :) od razu uśmiech pojawia się na gębie :) hehe
Dziś zestaw swobodny.... akurat za chwilę szliśmy ze znajomymi na mecz siatki w nowo otwartej hali, więc adekwatnie do okoliczności... luz i wygoda przede wszystkim :) 
Post miał być już przed wczoraj, ale jakoś nie mogłam się zebrać :/ coś dziwnego się ze mną dzieje, ostatnio obudziłam się z okropnym bólem łopatki, barka i całej lewej strony, głową nie mogłam obracać, już nie mówiąc o zwleczeniu się z łóżka, bo każdy ruch sprawiał mi ból :/ strasznie się wystraszyłam, bo pierwszy raz coś takiego mnie spotkało i to tak nagle nie wiadomo skąd :/ dobrze, że w ten dzień miałam wolne, bo chyba bym nie doszła do pracy :/ 
Najgorsze dni minęły, jednak wciąż czuję coś dziwnego :/

czwartek, 9 października 2014

Poczuj miętę... :)

Mimo tego, że już jesień, przemyciłam dla Was trochę miętusów, które uwielbiam :)
Nie wiem czy zauważyliście, ale na blogu bardzo rzadko pojawiają się spodnie, dopiero chyba szósty raz :P hehe
Dziś zestaw prosty, jednak chcąc w co raz bardziej odległą przyszłość odsunąć jesień i jak najdłużej cieszyć się ciepłymi dniami i słońcem, postanowiłam zabawić się jeszcze kolorami:)

piątek, 3 października 2014

Jesienny "puchatek" :)

Żeby nie być gołosłownym, tak, jak obiecałam w poprzednim poście, teraz  pokazuję moje nowości w zestawach codziennych  :) 
U Was też w ubiegły weekend było tak pięknie, słonecznie i cieplutko? :D
Aż żal byłoby nie skorzystać z tych cudownych dni i nie wskoczyć po raz ostatni w spódniczkę bez rajstop, napawając się tymi otulającymi nas promykami słońca :)


czwartek, 25 września 2014

Łupy wyprzedażowe i jesienne...

Witajcie kochani :)
Dziś post inny, niż planowałam.... na weekend wybraliśmy się na sesję i planowaliśmy od razu machnąć dwie.... jedzie Daria wystrojona, drugi zestaw czeka w aucie na wieszaku, a tu psikus.... nie ma karty w aparacie <zniesmaczona>  i po mojej sesji :P zamiast tego na pocieszenie był spacer i moje ulubione lody z automatu :)  jak dziecku nie wiele do szczęście potrzeba ;) hehe

A więc, żeby mój blog nie umarł, dziś post z łupami z ostatniego czasu... ostatnich etapów wyprzedaży i już jesienne must-have :)
W niektórych z nich już chodziłam, dlatego nie mają już metek.


czwartek, 18 września 2014

GEN IUS...

Już chciałam wrzucać jesienne propozycje, a tu proszę…. piękne, słoneczne lato znowu do nas wróciło :) Więc, aby wykorzystać je w pełni,  znów letni zestaw i letnie ciuszki, w których mam przyjemność hassać codziennie:) hihih

sobota, 13 września 2014

Jeszcze klimat letni w duszy mi gra :)

Celebruję każdą chwilę w letnich ciuchach, bo już zrobiło się tak chłodno, że za chwilę będziemy musiały wyciągać grube swetry grrrr :/

Trzeba korzystać póki jeszcze ostatki słońca świecą :) hehe
Wiem, że zestaw, zupełnie nie nadaje się na pogodę panującą za oknem, ale 
tego dnia było tak gorąco, że aż grzechem by było nie skorzystać z sesji przy okazji spacerku do parku :)




sobota, 6 września 2014

Zamek Grodziec

Moi drodzy, dziś zabiorę Was na wycieczkę po Zamku Grodziec... :)

To był zupełny spontan... wsiedliśmy z moim K. w auto i stwierdziliśmy, że zrobimy sobie mały trip, jak za starych dobrych czasów, kiedy to prawie co niedzielę jeździliśmy na wycieczki. Zawsze lubiliśmy aktywnie spędzać czas :) Więc wybraliśmy się głównie do Zamku Grodziec, ale żeby jakoś zaplanować całodniową wycieczkę, na mapie znaleźliśmy również inne atrakcje nieopodal, zamek Kliczków oraz  ruiny innych zamków. 
Wkradaliśmy się przez bramkę do jednego z ruin zamków, pokonywaliśmy różne przeszkody, wchodziliśmy przez wysokie okno, przez które pozdzierałam sobie nogi, w pewnych momentach musieliśmy chodzić na kucąco, żeby przejść z jednego punktu do drugiego, chodziliśmy po cegłach, kamieniach i gruzach- bo przecież jak jest tabliczka "teren prywatny-wstęp wzbroniony", to, to co zakazane, jest najciekawsze... uwielbiam takie miejsca zwiedzać :) hehe 
obok zauważyliśmy też  jakąś starą, opuszczoną, drewnianą chatę  z wybitymi szybami, rozwalonymi drzwiami, z całym poprzewracanym umeblowaniem w środku, jakby ktoś z niewiadomego powodu  nagle musiał ją opuścić :/ wyglądała jak chata z horroru, mimo wszystko niepewnie wleźliśmy do środka, ale szybko wyszliśmy, bojąc się, że ktoś nas zaraz zaatakuje :P hehe
 .... i wróciliśmy cali poparzeni przez pokrzywy hahaha
 to się nazywa wycieczka przełajowa, od razu dzieciństwo mi się przypomniało, gdy łaziłam jak chłopaczura po drzewach i wszędzie mnie było pełno :P hehe

środa, 27 sierpnia 2014

Mam już roczek... :)

Już jest… dokładnie 27 sierpnia, rok temu, dołączyłam do blogosfery i napisałam dla Was pierwszy post :) :)


Dokładnie wtedy powstał pomysł założenia bloga… jak już podkreślałam nie raz, nigdy nie uważałam się za znawczynię, czy kreatorkę mody, po prostu lubię bawić się nią i sprawia mi to ogromną frajdę :)

wtorek, 19 sierpnia 2014

KLIMAT LETNI W DUSZY MI GRA..... Turcja :)

Zazwyczaj pokazuję Wam posty dotyczące ciuchów, zestawów, w których śmigam na co dzień, jednak dzisiaj tak dla odmiany, post podróżniczy z mnóstwem zdjęć :) Zabiorę Was w podróż po egzotycznej Turcji :)

Jak już wiecie wróciłam z tygodniowego urlopu, spędziłam cudowne chwile, poznałam mnóstwo ciekawych i szalonych ludzi, zobaczyłam cudowne miejsca,  przepiękne, zapierające dech w piersiach widoki,  poznałam wspaniałe historie :)


Wróciłam już kilka dni temu, jednak do tej pory nie mogłam się ogarnąć, zebrać w sobie i dodać posta. Było tak wspaniale, że ciężko mi znowu przestawić się na codzienny tryb, ciężko wrócić do codziennej, szarej rzeczywistości :(


Mam nadzieję, że zlepię tu kilka sensownych zdań, bo jestem jeszcze rozkojarzona, wciąż żyję wakacjami… :)

Widoki z hotelu- BEZCENNE!! :)   


środa, 6 sierpnia 2014

Słoneczniki, słoneczniki.... :)

W zbożu już pobuszowała Daria, teraz przyszedł czas na buszowanie w słonecznikach :D hihih
Powiem Wam z ręką na sercu, że to była chyba najlepsza sesja w moim życiu... wspaniale było znaleźć się w środku ogrooooomnego pola, przepięknych, uśmiechających się do mnie słoneczników :) 
Cudowne miejsce- na sam jego widok, od razu cieszyła się mordka :) hehe
 Ze zdjęć jestem bardzo zadowolona, chyba pierwszy raz "pozowałam", o ile można nazwać to pozowaniem, do nich bez spiny, naturalnie, swobodnie, każde zdjęcie sprawiało mi ogromną frajdę! :) co zresztą pewnie widać :) hehe 




poniedziałek, 28 lipca 2014

Buszująca w zbożu :)

Na blogach zewsząd królują tytuły WAKACJE :( rzeczywiście czas gimnazjum, czy liceum był jeszcze taki beztroski, radosny, pełen wspaniałych, spontanicznych ludzi, imprez... a teraz... teraz tęsknie za tamtymi latami :(
Na jakieś sentymenty mnie wzięło, nostalgia ogarnęła zewsząd… 

Ja  już dawno zapomniałam co to znaczy wakacje... pracując, trzeba doceniać każdy wolny dzień i czerpać z niego pełnymi garściami :/

W tej całej szarpaninie, biegu, wyścigu za kasą, pracą, karierą, zupełnie nie zauważamy i nie doceniamy rzeczy rzeczy, które nas otaczają, nie potrafimy cieszyć się życiem, czerpać z niej pełnymi garściami... nawet zwykły spacer, wycieczka do lasu, czy nad jezioro, może dać wiele radości, pozwala się zrelaksować, odpocząć od tego całego zgiełku, gwaru... :)
Jednak wszystkim, którzy namiętnie wakacjują się jeszcze- szalonych dni życzę! :) 


Sukienkę, którą prezentuję Wam dzisiaj mam już w swojej szafie z dobre 5 lat :) Urzekła mnie swoim dziewczęcym fasonem, pozytywnymi kolorami i wdziękiem :) Uwielbiam ją jak cholera! :P 
Dziś postawiłam na moc kolorów, bo kiedy je nosić, jak nie właśnie teraz? :) Trzeba korzystać, bo za chwilę znowu przyjdzie ponura jesień i będziemy narzekać na ciemne kolory zalewające zewsząd ulice :P hehe


Proszę bardzo, jest i ona- buszująca w zbożu :P


niedziela, 20 lipca 2014

Grochowa... :P

Nie nawiązuję już do poprzedniego posta, bo to temat rzeka... można by o tym pisać i pisać... widzę, że większość z Was ma podobne zdanie do mnie :) Cieszę się, że to o czym wszyscy myślą, ja powiedziałam na głos... :)  Ciach...

Grochy za mną chodziły już od dawna... tak samo jak crop topy... wciąż podziwiałam je na kimś, ( na kimś-czyt. Jointy&Croissanty-moja muza crop topo'wa hehe :),  sama nigdy się na nie nie odważając :P kilkukrotnie robiłam do nich podchody, jednak za każdym razem odkładałam wieszak na miejsce, wymyślając milion argumentów anty, bo czy mi jeszcze wypada w takich chodzić, do czego ja go założę, że wszyscy będą się patrzeć... ble, ble,ble :P tak to jest, baba :P

No i w końcu stwierdziła Daria, raz się żyje, bo jak nie teraz, to kiedy?? ...i na wyprzedażach w New Yorkerze znalazła crop top i to w grochy aaaaaaaaaaaaaa gęba się ucieszyła na jego widok i kupiła :) ale zanim miał swoją premierę, najpierw przeleżał z miesiąc w szafie, później z tydzień czaiłam się czy odciąć metkę, bo jak to zrobię, to już nie będzie odwrotu i musiałam przygotować się do tego dnia psychicznie hehe .....i oto jestem :P hehe 

sobota, 12 lipca 2014

NeonoweLOVE :)

Jestem w szoku, jaką mega burzę mózgów i poruszenie rozpętał mój poprzedni post :) Bardzo się cieszę, że mnie rozumiecie, że są jeszcze osoby, które nie tylko oglądają, ale i również czytają- to się ceni :*

Dziękuję, że tak wiele osób włączyło się w dyskusję. Wyciągnęłam wiele wniosków, a cenne wskazówki na pewno wezmę pod uwagę. Również uważam, że dodawanie postów raz na tydzień jest w porządku, zresztą zakładając bloga, nawet nie planowałam dodawać ich częściej, twierdząc, że ma to być przyjemność, odskocznia od szarej rzeczywistości, ma sprawiać mi frajdę, a nie przykry obowiązek, bo jeśli doszłabym kiedyś do tego momentu, to dalsze prowadzenie bloga już nie miałoby dla mnie sensu…  

Serducho się raduje, gdy widzę, że Wam się podoba, że się interesujecie tym, co piszę… :)

Zauważyłam, że na wielu blogach pasja przerodziła się w przymus, pracę, komercję… :/ laski  nie dają już nic od siebie, nie pokazują swojego stylu, tylko rzeczy reklamowane, bo gonią je terminy i muszą wywiązać się z umów :/

Szczerze powiedziawszy, codzienne ich posty co raz mniej mnie zaskakują, bo nie są już takie spontaniczne, swobodne, są mało dopracowane, a co raz więcej widać w nich sztuczności, reklamy i tekstu na pokaz :/ Zdecydowanie wolę moje ulubione blogerki, które bloga traktują z przymrużeniem oka, posty  dodają rzadziej, ale są one bardziej skrupulatne, czasem coś z lumpa założą, nie tylko z drogich sklepów i mają przy tym coś sensownego do powiedzenia, bo czytać też lubię :) buziaki kochani :*

Z racji tego, że jestem osobą, która bardzo ceni sobie kontakty i relacje na żywo, na pierwszym miejscu stawiam mojego K., przyjaciół i rodzinę, dlatego czasem muszę ograniczyć odwiedzanie Waszych blogów, lub robię to z opóźnieniem, nie zawsze udaje mi się także odpowiadać na Wasze komentarze…:/ blogowanie jest bardzo czasochłonne, a ja nie chcę całkowicie zatracić się w świecie wirtualnym, by nie zaniedbywać ludzi, którzy są dla mnie najważniejsi,. I niestety jak już mówiłam wcześniej, są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze i moja doba ma niestety tylko 24 godziny, co jest zdecydowanym wariactwem… :/ no chyba że nauczę się od Aschaaa jak być super, twardą babką, a nie zwykłym, słabym człowiekiem ;) hehe :* buziaki kochana :*

Dobra ciach temat :P

Przechodząc do dzisiejszego posta... 

Tym razem bardziej wyluzowałam i bez spiny byczyłam się ponad tydzień, więc posta dodaję dopiero po 12 dniach :P mam nadzieję, że po tak długim czasie stęskniliście się jeszcze bardziej hehe :)


poniedziałek, 30 czerwca 2014

Gorzkie żale...

Witajcie kochani :)

Dziś post dla wytrwałych, najdłuższy w mojej kadencji :P haha  gdyż zdaję sobie sprawę, z tego że są tu również tylko tzw. "oglądaczki zdjęć"...

Póki co, nie zapeszając udaje mi się dodawać posty równo co tydzień, czy to znaczy, że w końcu jestem systematyczna? :D hihihi

Od dawna wciąż się na siebie denerwuję, za brak systematyczności w dodawaniu postów ( o tym już pisałam nie raz) … wciąż coś staje mi na drodze, to pogoda, to brak czasu, wciąż obiecuję poprawę i wciąż to błędne koło się zatacza :/ myślałam, że teraz gdy jest ciepło, długie dni, w końcu bardziej się zmobilizuję, a tu cholera guzik z pętelką :/ tu nie chodzi o to, że nie chcę, że jestem leniem śmierdzącym, że nie mam  pomysłów, bo głowa od ich nadmiaru pęka… lubię blogować, odwiedzać Was, czytać co macie do powiedzenia, inspirować się Waszymi stylówkami, tworzyć dla Was nowe zestawy,  bo robię to z pasją, lubię eksperymentować i bawić się modą i  sprawia mi to ogromną frajdę, zawsze to jakaś odskocznia od szarej rzeczywistości :) 

Niektóre blogerki dodają posty niemalże codziennie, czasem nawet nie zdarzę ich zobaczyć, bo już pojawia się kolejny i kolejny…   i w tym miejscu pojawia się pytanie… ile z Was pracuje?? Nie chcę w żadne sposób się tu usprawiedliwiać, ale często pracuję po 12 godzin, czasem mam wolne, wracam do domu przed 23 i już nic mi się nie chce, a gdy mam wolny dzień, gonią obowiązki, zaległy sprawy, sprzątanie i właśnie w taki wolny dzień nie wiem w co ręce włożyć.. do tego dochodzi uzależnienie czasowe od mojego K. który robi mi foty,a który też pracuje, więc też ciężko jest się zgrać… od dawna nurtuje mnie pytanie, skąd Wy bierzecie czas na tak systematyczne robienie zdjęć, dodawanie postów? czy blogerki, które tak często obsypują nas postami,  w ogóle wiedzą co to praca? Czy same na siebie zarabiają? Czy są to tylko córeczki bogatych tatusiów, szastające złotymi kartami, a galeria jest ich drugim domem… kupujące rzeczy z drogich sklepach…?? bo nie sztuką jest kupić drogą rzecz, raz ją ubrać i wyglądać niczym manekin z witryny sklepowej, sztuką jest ubrać jedną rzecz z dziesięć razy i tak pokombinować z dodatkami, fryzurą, czy górą, bo powstał dziesiąty, zupełnie inny zestaw :) Cenię osoby, które mają jakiś pomysł na siebie, lubią kombinować, bawić się modą i łączyć z pozoru zwykłe ubrania, by powstało „to coś” :) 

Wiem, że są rzeczy ważne i ważniejsze…  Czy takie osoby, mają w ogóle jakieś życie prywatne, chłopaków/narzeczonych/mężów/dzieci, czy cieszą się życiem, czerpiąc z niego pełnymi garściami, spotykając się ze znajomymi, ciesząc każdą wolną chwilą od pracy, czy jedno wyklucza drugie i są całkowicie poświęcone blogowaniu, robieniu kolejnych sesji ? Jakoś logicznie staram się to wszystko poukładać w baniaku i wciąż pojawia się wiele pytań, niejasności… :/ czasem zastanawiam się czy wy na pewno macie tyle samo godzin w dobie co ja? :P hehe bo jakoś nie wyobrażam sobie, że po po 12stu, czy po 9 godzinach pracy lecieć na sesję, wrzucić nowego posta i tak to wszystko pogodzić, by znaleźć czas na rodzinę, przyjaciół, obowiązki :/ jak to jest dziewczyny z Wami? Oświećcie mnie proszę, bo zamknę się w sobie ;) hehe  



Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca... :P  

Amen :P

poniedziałek, 23 czerwca 2014

świat widziany przez serduszkowe okulary... :)

Dziś post dla odmiany, nie o 1 w nocy, a o 1 po południu :P  hehe
W końcu nadszedł czas na letnią sukienkę… mam ich w swojej szafie miliony…wciąż zastanawiam się po co mi kolejne spódnice, sukienki, bluzki, skoro w szafie zalega ich spora ilość, w których jak się okazuje, czasem nawet nie zdarzę przez lato chodzić… :/
Została zakupiona przez mojego K. :* on wie, że uwielbiam tego typu rozkloszowane fasony, dlatego aż prosił panią ekspedientkę, by ściągnęła ją dla mnie z wystawy :):* ma gust ten mój mężczyzna :*
Fason jest bardzo dziewczęcy, wstawka z czarnej, prześwitującej siateczki  z przodu i z tyłu dodaje niebanalnego charakteru, także można ją ubrać na co dzień do płaskich sandałków, baletek, japonek, jak kto woli, bądź na wieczór ze szpilkami i kopertówką.

Z tą torebką to była świetna historia…hehe  napaliłam się na nią jak murzyn na blaszkę, codziennie chodziłam do Mohito sprawdzać czy cena leci w dół, czy nikt mi jej jeszcze nie sprzątnął  sprzed nosa, od razu miałam wizję do czego ją założę, z czym będzie pasować,  że wszyscy będą mi jej zazdrościć, a ja dumnie będą z nią paradować :P a gdy już była moja, mój entuzjazm nagle zgasł……  gdyby była jednokolorowa to prosta sprawa, ale jak już są połączone dwa kolory to człowiek (czyt. Ja) głupieje…  jak wtedy miałam sto pomysłów i różne wizje na jej noszenie, tak teraz zaczęłam się zastanawiać czemu aż tak bardzo napaliłam się na nią, skoro nie mam do czego jej nosić… musiała odleżeć kilka miesięcy w szafie, dojrzeć, by dzisiaj mieć swój premierowy dzień :P hehe  

A w środę w końcu idę do fryca pocieniować moje rude kłaki, co by moje loki dzięki temu fajnie unosiły się do góry, a nie opadały na końce. Efekt obiecanych już wcześniej termoloków na pocieniowanych włosach postaram Wam się pokazać w kolejnym poście :)
* ... dałam radę!!! :D tydzień, który miał być taki ciężki, wcale takim nie był, ktoś spadł mi nagle z nieba w tych trudnych dniach...  a za cierpliwość i wsparcie jestem mega wdzięczna... doceniam....  K:*

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Nocne rozmyślania o nas kobietach " wypuszczonych z buszu "...:)

Zestaw, który prezentuję Wam dzisiaj jest na nieco chłodniejsze dni… a przynajmniej taki się zapowiadał, gdy wychodziłam z domu grrrrrr :/ były czarne chmurzyska, miało być burzowo, deszczowo…. no tak normalka, Daria szła na sesje… :P hehe po czym w trakcie wyszło tak piękne słońce, że byłam zła na siebie, że nie ubrałam jakiejś kiecki, które jak zdarzyliście zauważyć, uwielbiam nosi i zazdrościłam wszystkim mijającym nas dziewczynom letniego ubrania <diabeł> hehe  ale cóż, już była musztarda po obiedzie, dlatego obiecuję, że następny razem outfit ( nie cierpię tego słowa), będzie bardziej dziewczęcy i letni :) wiem, wiem, buty zupełnie nie pasują do reszty, przyznaję się bez bicia, ale ten zestaw był na takim spontanie, po sesji szliśmy do znajomych, że kompletnie zapomniałam spakować do wszystkich moich tobołów, na przebranie inne :/także proszę udawajcie, że ich tam nie ma :P hehe można tu założyć czarne szpilki, jednak trampki też będą świetną alternatywą :)
  Wspaniałą przygodę mieliśmy w trakcie robienia zdjęć nie ma co… nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie wykombinowała…. I nie położyła się dupskiem prosto w mrowisko aaaaaaaaaaaaaa Kwystrzeliłam stamtąd jak z procy :P mój K. się śmiał, że te mrówki za to, że zakłócam ich spokój, za karę wszędzie mi powchodzą i przeniosę je do domu :/
Przede mną trudny tydzień….bardzo delikatna, zarazem skomplikowana sprawa… mam nadzieję, że dopisze mi cierpliwość i dam radę ze wszystkim sama…. , nie wysiądę psychicznie i nie wyjdę z siebie, czego już wiele razy byłam bliska…. :/ Ahhh…. Trzeba być twardym i dać radę… muszę! 

sobota, 7 czerwca 2014

Kręciołek ;)

Już myślałam, że tego posta nigdy nie dodam :/ za każdym razem obiecuję sobie, że będę bardziej systematyczna, będę częściej dodawać posty, zwłaszcza, że teraz zrobiło się tak cieplutko i dłużej jest na dworze jasno i zawsze coś pod drodze wypada grrrr :/
Tak jak niedawno obiecałam i nawet się już o to już zdąrzyliście upominać, prezentuję Wam efekty termoloków, które dostałam miesiąc temu na urodziny. Z ręką na sercu mogę Wam powiedzieć, iż jestem z nich naprawdę mega zadowolona! :)  Dzięki temu, iż w pudełku są trzy rodzaje wałków, można uzyskać różne wielkości i grubości loków, w zależności o tego, jakie chcemy mieć ( drobne, rozburzone, fale) i trzymamy na włosach dłużej, bądź krócej. Szybko się nagrzewają i nie trzeba tyle się namęczyć co przy kręceniu włosów zwykłą lokówką…np. gdy kręcę czasem rano włosy do pracy, to nawijam wałki, a między czasie jem śniadanie, ubieram się, robię make-up i włoski już nakręcone, więc i przy okazji czas zaoszczędzimy :)
Ja na mojej rudej czuprynie prezentuję Wam rozburzone, duże loki, gdyż taki efekt podoba mi się najbardziej. Nie używałam lakieru, ponieważ mają wyglądać naturalnie i miękko opadać na twarz. Żeby nie katować włosów codziennie prostownicą, jak to robiłam do tej pory, daję im odpoczywać, bądź delikatnie kręcę. Wałki pokryte są miękkim welurem, który chroni włosy przed wysoką temperaturą. Jak już wspomniałam wcześniej jestem zachwycona, że potrafią zdziałać takie cuda :) Jednak myślę, że na pocieniowanych włosach efekt będzie jeszcze lepszy, dlatego w następnym tygodniu wybieram się do fryzjera, trochę wycieniować swoją rudą czuprynę, dzięki czemu loki automatycznie uniosą się do góry i w następnym poście postaram się Wam pokazać o jaki efekt, dokładnie mi chodziło. Mam nadzieję, że nie będziecie musieli znów tyle czekać :)
A zestaw… taki zwyklak :)  w końcu odważyłam się wyjść z gołymi nogami :P wiem, wiem, zacofana jestem :P hehe   jeśli zauważycie dziwny grymas na którymś ze zdjęć, to od razu tłumaczę, że to te wstrętne pijawice komarzyce tak się na mnie rzucały :/ cała w bąblach do domu wróciłam, jednak misję-sesję uważam za udaną :P 
Całość oceńcie sami :)

Tymczasem zaczynam 6 dni błogiego lenistwa :) Dziękuję za piękne słonko na tą cześć :P hehe znów będzie smażing na kocingu z zimnym Karmi w dłoni ahhhh…. Taka to pożyje ;) hehe 



niedziela, 25 maja 2014

Tupalinki... :)

Dziewczyny chciałabym Wam przedstawić przepiękne miejsce, które o tej porze roku wygląda bajecznie! :) Piękny, słoneczny dzień i do tego cudowne miejsce na sesję… :D  kolorowe tupalinki zalały cały park, aż buźka się od razu uśmiechała się na ich widok :) 
W końcu mogłam przygotować zestaw typowo letni. To, że rozkloszowane spódniczki uwielbiam ponad wszystko, już wiecie, a żeby nie było zbyt nudno i przewidywalnie, dla kontrastu założyłam różowe szpile :) 

Muszę Wam się do czegoś przyznać...  tylko bez śmiechów :P Wczoraj był taki upał, że w końcu pierwszy raz w tym sezonie odważyłam się założyć krótkie spodenki i sandały :P jakaś blada, goła i roznegliżowana się czułam, miałam wrażenie, że wszyscy się na mnie gapią, mimo tego, że to już sezon i dookoła wszyscy tak się ubierają  :P ale cóż... przecież nie mogłam jechać nad wodę w jeansach i baletkach :P hehe pewnie dla Was to żadna nowość i wiele z Was już śmigało tak letnio ubranych, jednak ja do spódnic wciąż nosiłam cieńkie rajstopy i czółenka, bo czułam, że to jeszcze nie czas, że za szybko, że nie jestem gotowa, że mam zbyt blade nogi i jakoś trudno mi było sprzyzwyczaić się do myśli, że to już prawie lato i przerzućić tak nagle z krytych butów i spodni, na sandałki i letnie sukienki :P hehe wiem, wiem... zacofana jestem :P hehe 
jednak po długich przymierzaniach się do skąpych ciuszków, wyobraźcie sobie, że nawet wskoczyłam w strój kąpielowy ( gdzie ja zacofana, wciąż nie czuję tego lata, że to już czas, że się powinno być gotowym, bo wciąż uważam, że tu mam za dużo, tam za mało), jednak pojechaliśmy nad to jezioro i w gruncie rzeczy śmiało mogę stwierdzić, że sezon na smażing uważam za otwarty :) Słońce tak dawało czadu, że nie zważając na nic, wyskoczyłam w strój , walnęłam się na  kocing i smażyłam się na słonku z mocno schłodzonym Karmi kawowym w dłoni :) Ahhh... co to był za dzień... błogie lenistwo pełną parą :) 

Późno w nocy, a ja tu piszę swoje wypociny :P ja nie wiem jak to jest, że w robocie zawsze jestem zmęczona, ziewam w niebogłosy i zasypiam na stojąco, a  po 12godzinach pracy, mam jeszcze czas i siły na  imprezę, pójście z psiapsiółą na ploty i piwo, czy tak jak teraz pisanie posta o 1 w nocy :P hehe robię to dla Was kochani, żebyście nie zapomnieli o swoim rudzielcu :)  Dziękuję, że cały czas ze mną jesteście,  czytacie, szczerze komentujecie i wciąż Was przybywa :) Mega motywujące:) każdego z Was staram się nie bieżąco odwiedzać i zostawiać po sobie jakiś ślad :) buziaki :* 


piątek, 16 maja 2014

Pink & navy blue

Poprzednia sesja panterka w towarzystwie czerwieni to była kompletna klapa, wszystko było przeciwne jej w tym dniu,  w parku było ciemno, od tej zieleni jakaś blada wyszłam na zdjęciach, grzywka rozchodziła mi się na boki, guzik od bluzki wciąż rozpinał, na każdym zdjęciu waliłam jakieś głupie miny, byłam zła, że wszystko wychodzi nie tak jakbym tego chciała... grrrrr :/  przez to byłam zdenerwowana, a mojemu K. udzielało się zdenerwowanie ode mnie… i nawet sami zauważyliście moją kwaśną minę i dziwne grymasy na twarzy… hehe  ale dzisiejszy dzień był zupełnym przeciwieństwem tamtego felernego :) W końcu pogoda mi dopisała :) Ołłłł yeeeah ;)
Te spodnie z H&M oczarowały mnie od razu… jednak po zakupie musiały odleżeć jaeszcze jakiś czas w szafie, gdyż nie wiedziałam z czym mam je nosić :/niby zwykłe spodnie, jednak ten róż jest tak niebezpiecznym kolorem, że długo główkowałam z czym je zestawić, żeby nie było zbyt słodko. Strasznie bałam się tego koloru, bo jak już wiadomo  można  z nim łatwo przesadzić :/ kombinowałam przez dłuższy czas i wyszło to co wyszło, przecież nie mogły kolejny miesiąc marnować się w szafie :) hehe 
Obiecałam Wam też efekty moich termoloków, a więc jak widzicie burza loków na mojej głowie pełną parą :P hahaha nawet Taft nie pomógł w ten wietrzny dzień :P hehehe także efekty z prawdziwego zdarzenia innym razem, jednak mogę Wam z ręką na sercu powiedzieć, iż jestem z nich mega zadowolona! :) Używałam już kilka razy i w zalezności o tego, jakie loki chcemy uzyskać ( drobne, rozburzone, fale), bierzemy do tego różnej wielkości wałki i trzymamy na głowie dłużej, bądź krócej. Ale żeby nie być gołosłowną postaram się Wam to zaprezentować przy okazji :)
Jeszcze raz dziękuję ślicznie wszystkim za życzonka... oby się spełniły :)
Was zostawiam z fotami, a sama lęcę spać, bo jutro nieptrzytomna będę chodzić w pracy :P dobranoc :P



środa, 7 maja 2014

Majówkowy mix :)

Witajcie kochani po długim, majówkowym lenistwie :)
Dziś dla odmiany post w zupełnie innym stylu... jak wspominałam w poprzednim poście, miałam aż 6 dni wolnego, wybyczyłam się za wszystkie czasy, jednak nie do końca leżałam  brzuchem do góry, gdyż majówkę spędziliśmy bardzo aktywnie :) Wybraliśmy się z 6 znajomych  do Czech, a konketnie do Czeskiej Szwajcarii :) Tak, tak zgadza się Czeskiej Szwajcarii hehe :) Nie sadziłam, że tak niedaleko znajduje się tak piękne miejsce, godne zwiedzania. Jest to park narodowy słynący ze stromych ścian skalnych, ogromnych wież oraz przepięknych skalnych tarasów :) U samego szczytu, wśród wysokich ścian skalnych,  znajduję się schronisko, w którym można zjeść i wypić oraz posiedzieć na ławkach i podziwiać z góry rozpościerający się cały malowniczy krajobraz Czeskiej Szwajcarii :) Widoki z samego szczytu zapierają dech w piersiach, więc warto było dreptać te kilka godzin, by je podziwiać z góry :) To bajeczne miejsce zostało także wybrane do kręcenia kilku ujęć zdjęciowych do filmu pt "Opowieści z Narnii" :)
1maj, jak się później okazało, był to jedyny, ciepły dzień majówkowy, więc humory i pogoda dopisywała nam całą wycieczkę :) Strój typowo wycieczkowy, przede wszystkim wygodny, sportowy i na luzie :) Tramposzki na nogi i poooszli :) 
 Fajnie było w końcu wyrwać się od tego całego zgiełku, szarej rzeczywistości, stresującej pracy i odpocząć, zrelaksować się, pooddychać świeżym powietrzem :) Ahhh..... tego właśnie mi było trzeba :)  
A teraz żebym nie była gołosłowna, załączam zdjęcia z tej magicznej krainy, może ktoś z Was w przyszłości się skusi, bo na prawdę warto :) 


środa, 30 kwietnia 2014

Panterka w towarzystwie czerwieni...

Wciąż walczę z pogodą, a co za tym idzie, częstotliwością dodawania postów… i co coraz bardziej mnie to irytuje wrrrr :/ Pogoda ewidentnie mi nie sprzyja :/ sesje robiliśmy na szybko, aby nie zdąrzyło się rozpadać ( jak zawsze). W parku było ciemno, od tej zieleni jakaś blada wyszłam na zdjęciach, grzywka rozchodziła mi się na boki, guzik od bluzki wciąż rozpinał, na każdym zdjęciu waliłam jakieś głupie miny, byłam zła, że wszystko wychodzi nie tak jakbym tego chciała  i jeszcze mojemu K. się oberwało przy okazji :P taka właśnie zołza ze mnie ;) 
Dziś zestaw na szybko i po obejrzeniu zdjęć, już nawet on przestał mi się podobać :/ stwierdziłam, że wyglądam jak stara baba :/  Beznadziejny dzień to był :/ 
Jest to panterkowa koszula oversize, połączona z plisowaną spódnicą zdobytą z second hand'u za jedyne  UWAGA.... 1,80 :) mogliście oglądać ją już TUTAJ 
Myślałam, że w końcu wyjdzie coś fajnego, jednak z ostatecznego efektu nie jestem zadowolona :/ może to nie był ten dzień :/
Ale teraz.... 6 dni woooolnego- to, to ja rozumiem :) Nabiorę nowej, pozytywnej energii do działania :) Mamy kilka świetnych pomysłów na spędzenie majówki, kilka fajnych miejsc do zwiedzenia, jednak wszystko zależy teraz od pogody... :) i 5 maja moje urodzinki :) Fajnie będzie w końcu wyrwać się od tego całego zgiełku, zrelaksować i pooddychać świeżym powietrzem :) Ahhh..... :) 
A Wy kochani jakie macie plany na majówkę? :)
Miłego leniuchowania :) Buziaki :*